Archiwum październik 2011


paź 30 2011 POCZĄTEK CD...
Komentarze: 0

Lecz pewnego, ciepłego wrześniowego południa przed budynkiem firmy minąłem GRZESIA, kolegę pracującego w firmie obok, mającego dosyć swojego szarego życia tak jak ja, minąwszy mnie, śpiesząc się gdzieś krzyknął: „Cześć Młody! Słuchaj, słyszałeś o MONAVIE? Jeśli nie to sprawdź sobie na necie!” i zniknął za rogiem budynku. Bez zastanowienia, pożerany przez ciekawość, wpisałem w wyszukiwarce „monavie” i znalazłem coś na temat soku z kilkunastu owoców sprzedawanym w systemie network marketingu czyli inaczej mówiąc w MLM. Upewniłem się jeszcze czy dobrze pamiętam czym jest MLM po czym szybko wszystko zamknąłem, zastanawiając się w co ten Grześ chce mnie wrobić.

Dla wszystkich którzy jeszcze nie mieli do czynienia z MLM pragnę wytłumaczyć że jest to gałąź sprzedaży bezpośredniej czyli polega na oferowaniu towarów i usług bezpośrednio konsumentom, na zasadach kontaktów indywidualnych, zazwyczaj w domu klienta, miejscu pracy lub w innych miejscach. Pierwszą w Polsce firmą bazującą na tym systemie był/jest AMWAY.

Pewnie jak większość z Was też mam negatywne odczucia względem tej formy sprzedaży, która kojarzy się z nawiedzonymi sprzedawcami chcącymi sprzedać mi jakiś badziew za kosmiczną cenę. Lub z grupowymi spotkaniami ludzi „natchnionych” gdzie wszyscy szaleją, klaszczą na stojącą gdy ktoś mówi „sprzedałem 25szt naszych produktów”, śpiewają i w ogóle zachowują się jak sekta.

Przecież ani ja, ani Grześ nie jesteśmy urodzonymi sprzedawcami, nie lubimy wciskać głupot za wygórowaną cenę, nie mogłem przestać o tym myśleć. Wróciłem więc po pracy do domu i postanowiłem dokładniej zgłębić temat …

paź 30 2011 ZACZYNAMY :)
Komentarze: 0

Witajcie! :)

Jestem Krzysiek, mam 25 lat mieszkam w Knurowie (małe miasteczko na Górnym Śląsku niedaleko Gliwic). Pracuję w firmie reklamowej KORD, dorabiam wykładając towar w Auchan. Pracuje ok 10-12h/dobę a po pracy staram się być wzorowym mężem, w wolnych chwilach czytam, a jeśli uda mi się wygospodarować godzinkę ekstra biegnę na boisko pograć w piłę. Zarabiam w granicach średniej krajowej  lecz od zawsze czuję że mogę robić więcej, zarabiać więcej, nie wiem jak to opisać, to takie wewnętrzny głos mówiący „możesz więcej”. Dlatego dziś (tj. 23-10-2011r.) oficjalnie lecz nadal dość anonimowo, STAWIAM SOBIE WYZWANIE: wybić się z szarego tłumu i w jak najszybszym czasie osiągnąć poziom zarobków rzędu 10 000zł netto miesięcznie a wciągu najbliższych kilku lat osiągnąć 1 000 000 zł! Myślę że każdy z nas miał kiedyś takie marzenie, lecz z czasem okazało się że inni ludzie wybili nam to z głowy. Odbierając marzenia, chęci, motywację wciskając na jakieś stanowisko z umową na stałe i pewną pensją. Właśnie czuję to na własnej skórze dlatego od dłuższego czasu zastanawiałem się jak zacząć drogę do mojego celu, co zrobić? gdzie pójść? jaką pracę znaleźć? Po wielu godzinach rozmyślań doszedłem do wniosku żeby otworzyć własną firmę, lecz od razu rodziło się pytanie czym ma się ta firma zajmować? Coś sprzedawać? Tylko co? Może wejść na giełdę albo nieruchomości? Tylko z czym gdy nie ma się gotówki? I tak w rozmyślaniu nad moją własną firmą mijał dzień za dniem a ja ciągle tkwiłem w tym samym miejscu.